sobota, 18 czerwca 2016

The Red Arrows - podniebne akrobacje



Jak to możliwe ze mieszkając w UK od relatywnie długiego czasu nie wiedziałam o istnieniu the Red Arrows? Nie wiem naprawde, tak czy inaczej dowiedziałam sie o nich niedawno. W tym roku maja tylko trzy pokazy w Szkocji a ja załapałam się na jeden z nich. Odbywal sie w Arbroath, małym rybackim miasteczku, nie daleko Aberdeen. Arbroath słynie z wędzonych rybek. Podobno jak wędzona rybka to tylko z Arbroath. Sa one tak popularne ze nazwa "Smokies z Arbroath" (wedzoneczki z Arbroath) została zastrzeżona. Chodzi o to żeby nikt podróbki ludziom nie wciskał. Wędzonej rybki z Arboath naturalnie spróbowałam i była pyszna.
 


Pokaz The Red Arrows byl częścią wojskowego festiwalu The heros of the heros. Trochę historii, trochę rozrywki, trochę pokazów, zabawy dla dzieciaków, uroczyste dekorowanie miejscowych bohaterów, czyli ludzi którzy zostali wyróżnieni przez miejscowa ludność, dzięki swoim zasługom. No i oczywiście pokaz lotniczy.

Festiwal zaczął się od przelotu nad głowami publiczności myśliwca wojskowego Eurofighter Tyhoon. Mial przleciec dokładnie o 11 rano, za dwie jedenasta można było go usłyszeć kiedy "czaił" sie w chmurach,  kołując żeby dokładnie o 11 pojawić sie nad naszymi głowami.
Usiłowałam zrobić mu zdjęcie ale takie myśliwce sa strasznie zwinne i szybkie, zakładam ze ten konkretny leciał w ślimaczym tepie specjalnie po to żebyśmy mieli szanse go zaobserwować, ich prędkość przelotowa to 1 838 km/h a osiągnąć mogą znacznie więcej. Kto chce zobaczyć takiego myśliwca w akcji tu jest filmik z youtube, nie tylko można na niego popatrzeć ale tez posłuchać "mruczenia" jego silników.


Także Eurofighter pojawił się na kilka sekund, przeleciał nad naszymi głowami, zrobił nagły zwrot niemalże w miejscu i odbił ostro do góry, wykonał jeszcze jeden szybki zwrot i pooooolecial. Na mnie zrobił wrażenie.

Następna częścią programu była parada, a raczej paradka, bo raptem trzy orkiestry dudowe (?) Pipe Bands, przemarsz kadetów i weteranów. Przemaszerowani z parkingu na trawiaste pole i tyle. Jeśli chodzi o parady i marsze to polecam otwarcie festiwalu w Edinburgh.




Następnie zaczęły sie pokazy, na przykład pokaz wojskowy, za dużo z tego nie widziałam, bo raczej niska jestem. Przede mną stała kupa luda a większość pokazu polegała na tym ze żołnierze padli na trawę i tak leżeli udając ze ostrzeliwują "przeciwnika". Jeden z żołnierzy udawał ze jest ranny. Następnym punktem programu miało być pojawienie sie grupy QRF (Quick Reaction Force) czyli szybkiego reagowania. Ktora nie zareagowała zbyt szybko bo sie spóźniała. Opóźnienie to nie było zaplanowane, chłopaki spóźniali sie ot tak po prostu. Byc może zapodziali gdzieś kluczyki do auta? Zakładam ze biedakowi ktory spowodował to opoznienie dostało sie potem od przełożonych ;(





W końcu sie pojawili i ruszyli szybko na górkę gdzie unieszkodliwili "przeciwnika", uratowali "zranionego" i pojechali. Byly i inne rozrywki ale tak naprawdę wszyscy czekali na pojawienie sie the Red Arrows.



Jak takie małe miasteczko zdobyło fundusze na ich pokaz to trudno orzec. Słyszałam (nie wiem czy to prawda) ze taki pokaz kosztuje około 13.000 funtów i prawdopodobnie oplata ta w większości pokrywa jedynie koszty paliwa. Zgaduje ze to może być prawda ponieważ utrzymanie ich maszyn w wymaganej rewelacyjnej kondycji, szkolenie pilotów i obsługi naziemnej czy tez wspomniane juz koszty paliwa muszą byc niebosiężne. Z tego co słyszałam to the Red Arrows nie przynoszą zysku, zbyt dużo kosztuje RAF'u (sily lotnicze Wielkiej Brytanii) utrzymanie ich. Podobno co roku planuje sie wyciecie ich z budżetu i zakończenie ich pokazów. Jednakże decyzja taka spotkałaby sie z głębokim oburzeniem, zakładam ze wszystkich co do jednego, obywateli Wielkiej Brytanii. Ludność UK kocha the Red Arrows a ja to doskonale rozumiem ich pokazy sa absolutnie spektakularne. Umiejętności lotnicze i precyzja w każdym najmniejszym calu. Trzeba tu dodać ze bez tej precyzji pokaz skończyłby sie raczej smutno dla pilotów i byc może publiki. Samoloty latają w formacjach, czasami w oddaleniu od siebie o zaledwie dwa metry z prędkością 450 mil na godzinę. Czasami szybciej, Hawk T1 może osiągnąć prędkość do 600 mil na godzinę.




Pokaz jest na bieżąco komentowany przez przedstawiciela zespołu. Przedstawia on nie tylko możliwości samolotów, prędkość z jaka się poruszają czy jak się nazywa formacja w jakiej lecą ale przedstawia on również pilotów. Mowi jak długo latają z zespołem czasami wtrąci bardziej osobisty szczegół. Dodatkowo z głośnika słyszymy (nie cały czas) komendy z Red1, czyli (team leader) kapitana drużyny. Trzeba przyznać ze te przekazy naprawdę robią wrażenie.




Podczas pokazu samoloty zostawiają za sobą smugi białego i kolorowego dymu. Dym ten dodaje dodatkowy efekt do i tak już fantastycznego pokazu. Jednakże, głównym celem wypuszczania tego dymu jest po pierwsze dać pilotom szanse do zorientowania się w sile wiatru. Musza oni bowiem korygować swoja prędkość w zależności o oporu jaki będzie dawał wiatr, żeby lecieć z dokładnie ta sama prędkością.  Druga nie mniej ważna funkcja jaka pełni ten dym, który w rzeczywistości jest po prostu zabarwionymi oparami ropy z wydechu samolotu, to orientacja na niebie. Piloci a w szczególności team leader, muszą wiedzieć gdzie znajdują się ich koledzy.
Zeby dostać sie do zespołu Red Arrows pilot musi najpierw latać od co najmniej 10 lat dla RAF'u a następnie przejść bardzo wymagający dwu letni trening. 50 kandydatów na jedno miejsce....
Zdjęcia nie oddają ani trochę jakości tego pokazu, polecam zamieszczony poniżej filmik z Youtube z zeszłorocznego pokazu the Red Arrow z okazji ich 50'tych urodzin.



Mnie osobiście pokaz the Red Arrows zachwycił, zachęcam wszystkich którzy maja taka szanse by sie na taki pokaz udać. Nie koniecznie w Szkocji, Red Arrows maja pokazy w innych państwach a ponadto sa tez inne drużyny lotnicze takie jak ta w innych krajach.
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz